Pokój w ogrodzie
Cóż osobliwego można stworzyć wśród trzydziestoletniego starodrzewu? Po prostu drugi dom bo takim mianem często określany jest właśnie ogród. W domach mamy pokoje, dlaczego więc nie utworzyć ich w zielonych skwerach? W najstarszej części ogrodów pokazowych wykreowaliśmy „pokój”. Takie wnętrze zawsze musi posiadać wejście, okno, ściany, podłogę i sufit. Tak więc wejście stanowi tu metrowa luka w żywopłocie, a okno to wycięty prostokąt w ścianie zieleni. Jedna ze ścian tego wnętrza to mur budynku, pozostałe ściany utworzone są przez szpaler cisów pośrednich odmiany ‘Hicksii’ oraz żywopłot z buka pospolitego odmiany ‘Dawyck Gold’ o pokroju kolumnowym. Patrząc w górę nie ujrzymy tu nieba gdyż widzimy sufit utworzony przez korony starych drzew: magnolii, klonu pospolitego i jodły kalifornijskiej.
Będąc w środku tego pomieszczenia ogrodowego mamy wrażenie jakbyśmy byli w „zamknięciu” choć śpiew ptaków, zapachy roślin zachęcają nas do wyglądnięcia przez okienko i spojrzenia z innej perspektywy na pozostałe fragmenty ogrodu.
A co z wyposażeniem wnętrza? Początkowy fragmencik „pokoju ogrodowego” nazywany jest „gabinetem szefa”. Na niewielkim wzniesieniu stoi „fotel szefa” – drewniane duże krzesło ogrodowe, na którym szef oczywiście nie ma czasu siedzieć. Do „fotela” prowadzą kamienne schodki, a na przeciwległej ścianie postawiliśmy drewnianą ławkę, którą szefowa określiła mianem „ławki dla zakochanych” – stoi w zacisznym miejscu. Do tejże ławki dochodzimy wąską, kamienną ścieżką. „Gabinetowy dywan” stanowią liczne żurawki posadzone grupowo w kilku odmianach.